środa, 14 lipca 2010

Tanio czyli drogo - najtańsze ubezpieczenia oc

Poszukiwanie tanich ofert i promocji jest tym co lubimy najbardziej. Nie ma się wiec czemu dziwić, kiedy liczba zawieranych polis wzrasta wraz z obniżką cen za ubezpieczenia, wszak chcielibyśmy się ubezpieczać, ale tanio. Być może dlatego dostajemy małpiego rozumu słysząc hasło najtańsze ubezpieczenia oc, które emitują rozgłośnie radiowe i stacje telewizyjne w czasie naszego ulubionego serialu. Jest to jedna z najlepszych form reklamy i najlepszy ku temu czas. Nie jest ważne wprawdzie, czy spot dotyczy ubezpieczenia czy innego cudu, liczy się audiencja, która z reguły stanowią trzymające w swych kieszeniach żony posłusznych mężów. To one z reguły dostają dziwnej euforii, gdy słyszą, że coś jest w wyjątkowo atrakcyjnej cenie, nawet jeśli są to najtańsze ubezpieczenia oc. Taka to już nasza rzeczywistość i mentalność, że póki się nie dorobimy szukamy najmniej uciążliwych dla domowego budżetu rozwiązań. Dotyczy to także wszelkich form ubezpieczenia, które wprawdzie nie musi być najlepsze, a prawdopodobnie takie są właśnie najtańsze ubezpieczenia oc, wystarczy żeby było. Wprawdzie oczywistym jest, że cena ma odwzorowanie w jakości świadczonych usług, jednak mało kto się tym przejmuje. Większość osób zakłada, że korzystanie z ubezpieczenia jest swoistą ostatecznością, która nijak ma się do prowadzonego przez nich trybu życia. Niestety ten punkt widzenia sprawia, że wybierane najczęściej w sposób pochopny najtańsze ubezpieczenia oc, nie gwarantują pełnego pakietu gwarancyjnego w razie konieczności, sumy składek są w stanie zabezpieczyć jedynie pakiet podstawowy. Dlatego właśnie ubezpieczenia powinny być wybierane nie pod kątem atrakcyjności cenowej, a przede wszystkim przez wzgląd na gwarantowane pakiety. Oferowane w ramach rozmaitych promocji najtańsze ubezpieczenia oc mogą się wprawdzie okazać tanie na początku, natomiast w przypadku jakichkolwiek kłopotów związanych z wypadkiem lub kolizją, może się okazać, że tego typu ubezpieczenia pokrywają ledwie jakiś procent strat, a całą resztę należy wyłożyć z własnej kieszeni. Nie jest to zatem rozwiązanie na dłuższy czas. Takie myślenie może być co najwyżej stosowane doraźnie, jeśli na przykład mamy pewność, że przez określony czas rozliczeniowy nie będziemy korzystali z samochodu, ponieważ będzie on na przykład remontowany. Wówczas możemy sobie pozwolić na pewnego rodzaju ustępstwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz