wtorek, 1 lutego 2011

Żaglowiec Fryderyk Chopin nie ma co liczyć na odszkodowanie z PZU S.A.


Pod koniec października uległ uszkodzeniu żaglowiec Fryderyk Chopin, którym na Karaiby płynęło 36 młodych ludzi. Miała to być dla nich nagroda za całoroczne zaangażowanie w różnego rodzaju działania wolontariackie.
Niestety podroż musiała zostać przerwana. Podczas sztormu na Oceanie Atlantyckim złamane zostały dwa maszty statku.  Na razie nie ma mowy o wznowieniu rejsu, gdyż PZU, w którym wykupiono ubezpieczenie żaglowca, nie chce wypłacić odszkodowania na sfinansowanie remontu. Początkowo plany były takie, żeby po dwumiesięcznym remoncie, znowu wypłynąć w morze. Niemniej bez odszkodowania, nie ma pieniędzy na pokrycie niezbędnych napraw.

Rzeczoznawca ubezpieczyciela po oględzinach stwierdził, że na remont żaglowca, z ubezpieczenia trzeba byłoby wypłacić od 700 tys. do 1,5 mln zł. Te kwoty to ok 1/3 wartości całej jednostki. Ubezpieczenie statku opiewało na kwotę odpowiadającej jego pełnej wartości. PZU po oględzinach stwierdził, że nie zaszło żadne z wydarzeń, od skutków których chroniło wykupione dla żaglowca ubezpieczenie. Nie podał żadnej szczegółowej argumentacji z uwagi na to, że warunki każdej polisy objęte są tajemnicą i nie mogą być podawane do publicznej wiadomości, chyba że zdecyduje o tym sam ubezpieczony.

Właściciel Szkoły pod Żaglami Krzysztof Baranowski, który zorganizował rejs i korzysta z żaglowca w prowadzonych przez siebie działaniach edukacyjnych, jest rozżalony tą decyzją. Jak mówi, sam 20 lat temu ubezpieczał żaglowiec, wystąpił też wraz z żaglowcem nieodpłatnie w reklamie PZU. Według niego, gdyby do tych składek płaconych przez 20 lat dodać oprocentowanie, wówczas kwota ta byłaby równa wartości statku. Póki co, pomoc fundacji prowadzonej przez Baranowskiego zaoferowały różne firmy, nie wiadomo jednak czy uda się sfinansować remont żaglowca. Wolontariusze fundacji chcieli większość napraw zrobić sami, niezbędne jest jednak wykonanie masztów, a to można uczynić tylko w stoczni i oczywiście trzeba za nie zapłacić. Wprawdzie w oficjalnym stanowisku PZU jest mowa o tym, że gdyby pojawiły się nowe dowody, ubezpieczyciel weźmie je pod uwagę i powtórnie rozpatrzy sprawę odszkodowania, nic jednak nie wskazuje na to, że sytuacja mogłaby ulec zmianie.
Ubezpieczenia http://www.ubezpieczenia-web.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz